czwartek, 29 maja 2008

Jak w siebie uwierzyć?

Ostatni często miewam podły humor. Najpodlejszy z podłych... I obrywa się każdemu, kto nawinie się pod rękę - najczęściej rodzinie. Niestety...
A powód może i jest błahy... Moje poszukiwania pracy spełzają na niczym... Totalne fiasko... Dno... Dziesiątki wysłanych aplikacji i nic... Żadnej odpowiedzi... Ani tak, ani nie... Po prostu totalna cisza... I to dobija mnie najbardziej...
Coraz częściej tracę nadzieję... Bo kto chciałby zatrudnić 30. latkę z małym dzieckiem, bez praktyki, bez studiów... No kto?! Nie wiem, czy ja sama bym siebie zatrudniła... Pewnie nie... Jak więc mam wyjść z tego dołka, jeśli sama w siebie nie wierzę? Jak?!
Rafał zaczyna na mnie krzywo patrzeć - może wydaje mu się, że ja się nie staram, że mi nie zależy... Może myśli, że ja tak na niby te aplikacje rozsyła... A tak nie jest! Zależy mi... Bardzo...
Muszę tylko w siebie uwierzyć... A to wcale proste nie jest...


credits:
tło: tło8 by babelek
dodatki: ramka - ramkamat, zszywacz - zszywka_03 i storczyk - kwiat_02 rivendell_kit_by_Mamrotka
tekst: thank_you_wa-AG mother's_day_wa-AG

1 komentarz:

Agnieszka pisze...

Agaciu... Słoneczko.... Rozumiem Cię doskonale! Ale głowa do góry.... na pewno znajdziesz pracę... czasem trzeba czekać... długo czekać... ale potem w nagrodę dostajesz coś pięknego.... Nie wolno Ci zwątpić w siebie.... jesteś Matką... jesteś Kobietą... piękną, zdolną kobietą... jestem przekonana, że masz w sobie cały potencjał, który w końcu zostanie dostrzeżony.... Popatrz na to jeszcze z innej strony... dopóki jesteś w domu masz cały czas oko na synka... jak pójdziesz do pracy, to dojdą nowe rozterki- przedszkole, choroby, zwolnienia.... a i stresy w pracy... póki co jesteś od tego wolna... ja Cię rozumiem.... ja też siedzę w domu i czasem mam tego domu i uwiązania powyżej dziurek w nosie... ale wiem, że wyjście do pracy nie rozwiąże wszystkich problemów... finansowych również... a z mężem... usiądź spokojnie jakiegoś wieczoru przy milej kolacji i porozmawiaj od serca.... o swoich obawach i oczekiwaniach i rozterkach i odczuciach.... Nie podejrzewam, że Cię nie wysłucha... może on po prostu nie wie o tym co myślisz.... u nas zawsze się to sprawdza... i będziesz miała w nim sojusznika a nie wroga... a to już bardzo wiele.... a teraz jeszcze mi przyszło do głowy, ze może on myśli, że w ten sposób Cię motywuje.... wiesz... mój T. też czasami chce coś powiedzieć takiego "na rozpęd" a mnie to tylko sprawia ból.... ja wiem, ze on źle nie chce, to tylko moja reakcja taka jest..... widocznie takie wrażliwe jesteśmy.... Agaciu... głowa do góry.... plecy prosto... głęboki oddech.... i śmiało do przodu... A jak będzie ciężko, to sie odzywaj.... Ściskam mocno. Novaczka.